niedziela, 6 marca 2016

Dzień trzeci i koniec tygodnia

Dzień trzeci był jeszcze gorszy. Kubuś płakał nawet w szatni. Było bardzo ciężko dzieciom i nam też. Niestety dnia czwartego nie było, bo w nocy dzieci dostały takiego kataru, że nie mogliśmy ich wysłać do przedszkola. Mam nadzieję, że na katarze się skończy. Do dziś nie mają żadnych innych niepokojących objawów. Jutro zdecydujemy, czy iść z nimi do lekarza, czy nie. Trochę się boję iść do przychodni, żeby nie przyłapały czegoś gorszego. Na prywatnego lekarza nas już nie za bardzo stać w tym miesiącu, bo musiałam iść do dentysty ( 180 zł ) i ratować swój kręgosłup, bo ręka odmawiała już posłuszeństwa ( 150 zł ). Ale jak trzeba będzie to nie ma zmiłuj. Ostatnio dzieciaki miały to samo, więc podaję im te same leki i zobaczymy co będzie. I najgorsze, że nie wiem kiedy teraz posłać je do przedszkola. No ale trzeba będzie się przyzwyczaić i wszystkiego nauczyć, jak sobie z tym wszystkim radzić. Dobrze, że mam jeszcze wolne do 17 maja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz