Chrzciny Kubusia odbyły się 24.11.2013 r. Był bardzo grzeczny, przespał całą mszę. Obudził się tylko na chwilkę jak Ksiądz polewał jego główkę wodą, ale nawet nie zapłakał. Dobrze czuł się w kościele. Spojrzał tylko i zasnął dalej. Podczas przyjęcia był szczęśliwy, uśmiechnięty i grzeczny. Na końcu jedynie trochę płakał ze zmęczenia.
Jak już miałem w sercu Pana Jezuska, to pojechaliśmy na imprezę. Fajnie było. Miałem tort.
Była moja najbliższa rodzina. Chociaż nosiło mnie dużo osób, to u tatusia na rączkach czułem się najlepiej.
A takie ubranka uszykowali mi rodzice.
Po imprezie, już w domku byłem bardzo zmęczony i usnąłem.
To był super dzień :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz